Młyn wodny Wesselsky

Zwiedzanie bez przewodnika, ale z „gadającym telefonem komórkowym” nam odpowiadało (było nas dwóch). Przeszliśmy przez młyn w spokoju i na własną rękę, eksponaty młynarskie i artykuły codziennego użytku są policzone i choć z zewnątrz jeszcze później na to nie wyglądało, tak naprawdę przeszliśmy 6 pięter w środku. Życie młynarza było wymagające, zanieczyszczone środowiskiem – tym, czym oddychał, a dzięki modernizacji także niepewne. A potem każdy młynarz miał przygotowaną trumnę dla dziecka, na wypadek gdyby dziecko zostało przejechane przez wóz lub utopione.

Zdecydowanie polecam wszystkim, którzy odwiedzają muzea i podziwiają technologię naszych przodków oraz ich sposób życia. Młyn wodny Wesselsky dokładnie to spełnia. Zostaliśmy powitani przez przyjaznego właściciela, a jego wnuk zapoznał nas z cyfrowym audioprzewodnikiem, który oprowadził nas po całym muzeum. Bardzo profesjonalnie wypowiedziane. Po zwiedzaniu można się tu poczęstować. My zarejestrowaliśmy się i otrzymaliśmy kartę na „technotrasę”, której częścią jest młyn. Potem przyjacielsko pożegnał się z nami właściciel, zadowolony, że my też pracujemy w młynie, choć nowoczesnym.

Młyn wodny, który jakimś cudem przetrwał do dziś. Wewnątrz wystawa poświęcona życiu w młynie. Bardzo przychylny Pan właściciel pozwolił nam na wycieczkę, mimo że nie był obecny. Pozostaje tylko życzyć mu, aby jego pomoc tylko się opłaciła.